Z przyjemnością powiadamiam, że testuje masło finu ze streetcom:) Już miałam okazję się przekonać jak smakuje na kanapkach, i na domowych pierogach. Jest dostępne w dwóch wariantach z sola i classic. Ja lubię i jeden i drugi wariat. Masło te, należy trzymać w lodówce, bo na zewnątrz robi się płynne. Jest smaczne, czuć w nim dużo mleka. Łatwo się rozsmarowuje, a pudełko zachęca do kupna.Przesyłka dotarła nienaruszona w termicznej,ładnej estetycznej torbie.
Cóź mogę o tym cudzie powiedzieć? Jest super:) Z poczzątku trzymałam to pudełeczko w sklepie i zastanawiałam się, czy zapach nie będzie zbyt słodki, ale zaryzykowałam. Najlepiej masło wcierać po pilinngu. Ma tłustą konsystencje- ale co się tu czepiać, w końcu to przecież masło, ale znakomicie się wchłania i pozostawia na skórze przyjemny lekko słodkawy zapach kakao. Skóra wydaje się nawilżona i gładsza. Takie domowe spa, i rozkosz dla skóry i naszego nosa. Opakowanie wydaje się być dość wydajne. Z tej lini wypróbuje również masło do ciała z wyciągiem z owoców. Oj, zapach kusi dziewczyny, lubię kakao pić i lubię je mieć także na skórze. Acha, w promocji w biedronce można je dostać za niecałe 10 zł. Zaszalejcie kobietki to tylko 10 zł a jaka rozkosz:)
Jedno z moich ulubionych maseł. Zwłaszcza w wersji słonej :-) Aż się głodna zrobiłam, jak patrzę na zdjęcia! Ja dopiero rozpoczynam przygodę jako testerka, ale mam nadzieję, że też trafię na ciekawą kampanię. Zapraszam do mnie: http://przymiotnik.blogspot.com
OdpowiedzUsuń