Używam kosmetyków do pielęgnacji włosów Aussie,i mogę z czystym sumieniem wypowiedzieć się na temat mgiełki do włosów. Produkt jest dobry,włosy są miękkie, błyszczące, pięknie pachną. Jednak ma wady, i moje takie spostrzeżenia nie są jedyne. Jedną z wad jest rozpylanie się kosmetyku i niestety nie ma nic wspólnego z mgiełką. Preparat jest za ciężki, za gęsty, żeby się rozpylił w magiczną mgiełkę. Po jego rozpyleniu trzeba rozczesać włosy w celu rozprowadzenia kosmetyku na całą długość włosów,ale i tu pojawia się minus- kosmetyk nie rozpyla się równomiernie, ale punktowo, przez co włosy są mokre po jego naniesieniu. Działanie jest prawidłowe, odżywia włosy i nadaje im blask, gdyby tylko łatwiej się go rozpylało i równomierniej to kosmetyk na piątkę.
Cóź mogę o tym cudzie powiedzieć? Jest super:) Z poczzątku trzymałam to pudełeczko w sklepie i zastanawiałam się, czy zapach nie będzie zbyt słodki, ale zaryzykowałam. Najlepiej masło wcierać po pilinngu. Ma tłustą konsystencje- ale co się tu czepiać, w końcu to przecież masło, ale znakomicie się wchłania i pozostawia na skórze przyjemny lekko słodkawy zapach kakao. Skóra wydaje się nawilżona i gładsza. Takie domowe spa, i rozkosz dla skóry i naszego nosa. Opakowanie wydaje się być dość wydajne. Z tej lini wypróbuje również masło do ciała z wyciągiem z owoców. Oj, zapach kusi dziewczyny, lubię kakao pić i lubię je mieć także na skórze. Acha, w promocji w biedronce można je dostać za niecałe 10 zł. Zaszalejcie kobietki to tylko 10 zł a jaka rozkosz:)
Komentarze
Prześlij komentarz